Wiosenne przebudzenie, czyli wiosenne zapachy Village Candle, Kringle i Yankee Candle

Ostatnio mam mieszane uczucia co do panującej pogody. Niedawno spadł śnieg, co bardzo mnie ucieszyło, bo zimy mi w tym roku mało, ale jednak przydałoby się więcej ciepła i więcej słońca.
Taki humor odzwierciedla się też w tym, jakie świece obecnie palę, niedawno był jeszcze zapach świąteczny, ale przenoszę się chwilowo na zapachy kwiatowe i wiosenne. Dlatego mam dla Was dzisiaj recenzję kilku z nich.



Cherry Blossom to mój ulubiony zapach kwiatowy, a wielu ich nie mam, ponieważ należę do osób, które lubują się raczej w zapachach jedzeniowych.

Interpretację tego zapachu możemy znaleźć u wielu firm produkujących świece, u mnie znalazły się Village Candle i Kringle Candle.

Wspomniane zapachy są zupełnie różne, kwitnąca wiśnia u Village Candle to zapach oczywiście kwiatowy, jednak kojarzy mi się on ze świeżo wypranym praniem (jeszcze mokrym), porównałabym ten zapach do któregoś z płynów do prania. Nie jest on zbyt delikatny, ani zbyt mocny, na mój nos w sam raz.

U Kringle Candle zapach jest mocniejszy (jak chyba przy każdym zapachu) i bardziej kwiatowy. Ten już nie kojarzy mi się z praniem, a typowo z pięknie pachnącymi kwiatami, nie jest on ani zbyt słodki, ani też pudrowy.

Ciężko mi ocenić, którego wolę, oba są na swój sposób piękne i bardzo różnią się od siebie!


Ostatnio skusiły mnie też owocowe zapachy. Sugarplum Fairy od Village Candle to wychwalany zapach wśród świecoholików, więc i ja musiałam spróbować.
Wróżka jak dla mnie jest słodko-kwaśna, co chyba zgadza się z zamysłem producenta. Kojarzy mi się jednak z kobiecymi mocnymi perfumami, ponieważ zapach też jest bardzo intensywny. Dla wrażliwców może być nawet zbyt intensywny. Ja się z nim polubiłam, ale nie pokochałam go całym sercem, tak jak inni.

Pink Dragon Fruit, czyli zapach pitaji jest owocowy, delikatny i słodki, gdzieś w tle możemy dostrzec kwaskowate nuty. Bardzo przyjemny, jednak jak dla mnie zapach jest zbyt mało wyczuwalny, ogólnie z Yankee Candle też się nie pokochałam, ale na pewno wypalę świeczuszkę.

Cozy Cashmere to nie do końca zapach wiosenny, ale mnie nie kojarzy on się też z zimą. Ten zapach skradł moje serce i mój nos. To bardzo pudrowy, lekko perfumowany słodki zapach, może kojarzyć się z delikatnymi perfumami dla kobiet. Powinien trafić w gusta każdego. Ja przy najbliższych zakupach planuję zakupić większą pojemność :)

A jakie są wasze ulubione wiosenne zapachy?

Komentarze

  1. Wróżka to już legenda, a ja wciąż jeszcze jej nie poznałam... Koniecznie muszę to w końcu nadrobić, bo bardzo jestem jej ciekawa :) A z Twojego opisu wynika, że naprawdę mogłaby mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też skusiłam się przez same pozytywne opinie :) Polecam, nie zawiedziesz się!

      Usuń

Prześlij komentarz