Chillbox marzec 2018
No i przyszedł czas na nowego marcowego Chillboxa, w edycji specjalnej na dzień kobiet :)
Już spieszę z recenzją, a jest co oglądać!
1. Pierwszym produktem, który wpadł mi w ręce była książka, która nie mieściła się w boxie, bo był tak pełny wszelkich dobroci :)
W tej edycji mieliśmy w końcu możliwość wyboru książki z 4 gatunków: kryminał, romans, powieść przygodowa i powieść obyczajowa. Mój wybór padł na romans, ponieważ przedstawiony opis pozostałych książek niezbyt mi odpowiadał, a z kolei w kryminałach się nie lubuję. Na szczęście od edycji majowej będzie dodana także fantastyka - na m.in. moje życzenie 😍 Uwielbiam za to zespół Chillboxa, że wychodzi naprzeciw wymaganiom swoich klientek. Co do wybranej książki - to Tysiąc drzewek pomarańczowych autorstwa Kathryn Harrison. Nie jest to jednak zwykły romans, ponieważ jest to powieść historyczna, które też uwielbiam. Muszę przyznać, że okładka jest przepiękna, wzorowana na obrazie Panny Dworskie namalowanym przez Diego Velazqueza. Samej treści też jestem bardzo ciekawa, stron jest prawie 400, ale książka niestety musi poczekać na swoją kolej, ponieważ książek do czytania mam wiele, a czasu tak mało.
Cena: 39,90 zł
2. Drugim produktem jest zapowiadany już przepiękny kubeczek geometryczny o pojemności 380 ml. Tutaj nie będę się rozpisywać, kubek jest po prostu piękny, jego pojemność idealnie wpada w moje gusta, ponieważ herbatkę serwuję sobie w dużych ilościach. Jestem nim zachwycona!
Cena: 9,18 zł
3. Chillbox upewnił się także żebyśmy miały co pić z tego kubeczka, więc każda z klientek otrzymała 4 saszetki herbatki Muminkowej produkowanej przez firmę Nordqvist pochodzącą prosto z mojej ukochanej Finlandii. Z tego co zdążyłam zauważyć, każda klienta otrzymała innej herbatki. U mnie jest to herbatka o smaku cytrynowym, muffinowym, truskawkowo-rabarbarowym i poziomkowym. Każdy ze smaków idealnie trafia w moje gusta, jednak mam problem z tym herbatkami, ponieważ ich opakowania są tak piękne, że szkoda je niszczyć!
Cena: 6 zł
Przechodzimy już do części kosmetycznej. W tej edycji otrzymaliśmy wyłącznie produkty pełnowymiarowe.
4. Pierwszym z nich jest peeling z błotem i solą z Morza Martwego firmy Quin o pojemności 400 g. Jestem bardzo ciekawa tego produktu, ponieważ nie miałam okazji jeszcze smarować się błotem i solą z Morza Martwego. Pojemność jest ogromna, więc na pewno wystarczy na kilka dobrych użyć.
Cena: 16,99 zł
5. Kolejny pełnowymiarowy produkt to organiczny mus do ciała o zapachu jogurtowo-truskawkowym o pojemności 250ml firmy Organic Shop. O mamo jak to pięknie pachnie! Uwielbiam produkty Organic Shop z racji na naturalne składniki w ich produktach. Tego musu jeszcze nie testowałam, więc to kolejna nowość dla mnie. Mam kilka balsamów, które obecnie używam, jednak będę musiała zrobić miejsce także na ten naturalny mus.
Cena: 13,90 zł
6. Kolejnym produktem jest pędzelek do nakładania masek, idealnie sprawdzi się do wspomnianego peelingu w Morza Martwego! Zespół Chillboxa pomyślał o wszystkim!
Cena: 3 zł
7. Olejek z awokado + kiwi firmy BioOleo o pojemności 30 ml to chyba gwóźdź programu. Uwielbiam oleje tej firmy, nigdy jeszcze nie miałam okazji sama ich zakupić, ponieważ co jakiś czas pojawiają się w różnych boxach kosmetycznych. Oleju z awokado i kiwi nie miałam okazji testować, więc z pewnością go wypróbuję, tym bardziej, że rozpoczynam olejowanie włosów. Jeśli nie sprawdzi się na moich włosach to pójdzie na twarz :)
Cena: 64,99 zł
8. Kolejnym produktem jest jordańska glinka biała antycellulitowa litwińskiej firmy Fitokosmetiks, jej pojemność to 100 g. Ogólnie mam problem z glinkami, ponieważ nigdy nie wiem jak dobrze je wykorzystać, jednak producent sugeruje nałożenie glinki na miejsca dotknięte cellulitem, a takie u mnie się znajdą, więc z przyjemnością skorzystam z tego produktu.
Cena: 4 zł
9. Uff, ostatnim produktem w boxie jest maska do twarzy w płachcie firmy Boom De Ah Dah o zapachu jagody. Właśnie skończyły mi się maski w płachcie, więc chętnie przetestuję nową markę. Jest to maseczka ujędrniająca, jednak liczę także na dobre nawilżenie.
Cena: 5,99 zł
Dodatkowo otrzymaliśmy piękny muminkowy kalendarz-pocztówkę!
Podsumowując, uważam tę edycję za bardzo udaną, chyba jeszcze lepszą od edycji świątecznej, którą uważałam za świętego Graala wszelkich boxów subskrypcyjnych. Tak dużej ilości produktów w boxie jeszcze nie było. Niekosmetyczne dodatki bardzo przypadły mi do gustu, jestem bardzo ciekawa otrzymanej książki, ale muszę znaleźć więcej czasu na czytanie! Moimi ulubionymi produktami kosmetycznymi w tej edycji są olejek BioOleo oraz mus do ciała, jednak glinkę, peeling i maskę także zużyję. Nie ma w tej edycji produktu, którego bym żałowała. Tak trzymać Chillbox! Już czekam na kolejną edycję.
Dokładam także wisienkę na torcie w postaci kodów rabatowych:
-8% na zakupy w sklepie stolzpn.pl, kod: 8%DOBREGODNIA, ważny do 30. kwietnia 2018
-10% na zakupy w sklepie jjkoreanbeauty.com, kod: chillbox10, ważny do 31. maja 2018
Tak prezentuje się cała zawartość boxa.
A jak Wam podobała się ta edycja Chillboxa?
Już spieszę z recenzją, a jest co oglądać!
1. Pierwszym produktem, który wpadł mi w ręce była książka, która nie mieściła się w boxie, bo był tak pełny wszelkich dobroci :)
W tej edycji mieliśmy w końcu możliwość wyboru książki z 4 gatunków: kryminał, romans, powieść przygodowa i powieść obyczajowa. Mój wybór padł na romans, ponieważ przedstawiony opis pozostałych książek niezbyt mi odpowiadał, a z kolei w kryminałach się nie lubuję. Na szczęście od edycji majowej będzie dodana także fantastyka - na m.in. moje życzenie 😍 Uwielbiam za to zespół Chillboxa, że wychodzi naprzeciw wymaganiom swoich klientek. Co do wybranej książki - to Tysiąc drzewek pomarańczowych autorstwa Kathryn Harrison. Nie jest to jednak zwykły romans, ponieważ jest to powieść historyczna, które też uwielbiam. Muszę przyznać, że okładka jest przepiękna, wzorowana na obrazie Panny Dworskie namalowanym przez Diego Velazqueza. Samej treści też jestem bardzo ciekawa, stron jest prawie 400, ale książka niestety musi poczekać na swoją kolej, ponieważ książek do czytania mam wiele, a czasu tak mało.
Cena: 39,90 zł
2. Drugim produktem jest zapowiadany już przepiękny kubeczek geometryczny o pojemności 380 ml. Tutaj nie będę się rozpisywać, kubek jest po prostu piękny, jego pojemność idealnie wpada w moje gusta, ponieważ herbatkę serwuję sobie w dużych ilościach. Jestem nim zachwycona!
Cena: 9,18 zł
3. Chillbox upewnił się także żebyśmy miały co pić z tego kubeczka, więc każda z klientek otrzymała 4 saszetki herbatki Muminkowej produkowanej przez firmę Nordqvist pochodzącą prosto z mojej ukochanej Finlandii. Z tego co zdążyłam zauważyć, każda klienta otrzymała innej herbatki. U mnie jest to herbatka o smaku cytrynowym, muffinowym, truskawkowo-rabarbarowym i poziomkowym. Każdy ze smaków idealnie trafia w moje gusta, jednak mam problem z tym herbatkami, ponieważ ich opakowania są tak piękne, że szkoda je niszczyć!
Cena: 6 zł
Przechodzimy już do części kosmetycznej. W tej edycji otrzymaliśmy wyłącznie produkty pełnowymiarowe.
4. Pierwszym z nich jest peeling z błotem i solą z Morza Martwego firmy Quin o pojemności 400 g. Jestem bardzo ciekawa tego produktu, ponieważ nie miałam okazji jeszcze smarować się błotem i solą z Morza Martwego. Pojemność jest ogromna, więc na pewno wystarczy na kilka dobrych użyć.
Cena: 16,99 zł
5. Kolejny pełnowymiarowy produkt to organiczny mus do ciała o zapachu jogurtowo-truskawkowym o pojemności 250ml firmy Organic Shop. O mamo jak to pięknie pachnie! Uwielbiam produkty Organic Shop z racji na naturalne składniki w ich produktach. Tego musu jeszcze nie testowałam, więc to kolejna nowość dla mnie. Mam kilka balsamów, które obecnie używam, jednak będę musiała zrobić miejsce także na ten naturalny mus.
Cena: 13,90 zł
6. Kolejnym produktem jest pędzelek do nakładania masek, idealnie sprawdzi się do wspomnianego peelingu w Morza Martwego! Zespół Chillboxa pomyślał o wszystkim!
Cena: 3 zł
7. Olejek z awokado + kiwi firmy BioOleo o pojemności 30 ml to chyba gwóźdź programu. Uwielbiam oleje tej firmy, nigdy jeszcze nie miałam okazji sama ich zakupić, ponieważ co jakiś czas pojawiają się w różnych boxach kosmetycznych. Oleju z awokado i kiwi nie miałam okazji testować, więc z pewnością go wypróbuję, tym bardziej, że rozpoczynam olejowanie włosów. Jeśli nie sprawdzi się na moich włosach to pójdzie na twarz :)
Cena: 64,99 zł
8. Kolejnym produktem jest jordańska glinka biała antycellulitowa litwińskiej firmy Fitokosmetiks, jej pojemność to 100 g. Ogólnie mam problem z glinkami, ponieważ nigdy nie wiem jak dobrze je wykorzystać, jednak producent sugeruje nałożenie glinki na miejsca dotknięte cellulitem, a takie u mnie się znajdą, więc z przyjemnością skorzystam z tego produktu.
Cena: 4 zł
9. Uff, ostatnim produktem w boxie jest maska do twarzy w płachcie firmy Boom De Ah Dah o zapachu jagody. Właśnie skończyły mi się maski w płachcie, więc chętnie przetestuję nową markę. Jest to maseczka ujędrniająca, jednak liczę także na dobre nawilżenie.
Cena: 5,99 zł
Dodatkowo otrzymaliśmy piękny muminkowy kalendarz-pocztówkę!
Podsumowując, uważam tę edycję za bardzo udaną, chyba jeszcze lepszą od edycji świątecznej, którą uważałam za świętego Graala wszelkich boxów subskrypcyjnych. Tak dużej ilości produktów w boxie jeszcze nie było. Niekosmetyczne dodatki bardzo przypadły mi do gustu, jestem bardzo ciekawa otrzymanej książki, ale muszę znaleźć więcej czasu na czytanie! Moimi ulubionymi produktami kosmetycznymi w tej edycji są olejek BioOleo oraz mus do ciała, jednak glinkę, peeling i maskę także zużyję. Nie ma w tej edycji produktu, którego bym żałowała. Tak trzymać Chillbox! Już czekam na kolejną edycję.
Dokładam także wisienkę na torcie w postaci kodów rabatowych:
-8% na zakupy w sklepie stolzpn.pl, kod: 8%DOBREGODNIA, ważny do 30. kwietnia 2018
-10% na zakupy w sklepie jjkoreanbeauty.com, kod: chillbox10, ważny do 31. maja 2018
Tak prezentuje się cała zawartość boxa.
A jak Wam podobała się ta edycja Chillboxa?
Komentarze
Ja zamówiłam po raz pierwszy i jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńSuper! Kolejne też pewnie będą świetne :)
Usuńja też zamówiłam pierwszy raz, box super:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się!
UsuńJejku, wygląda to cudownie. Długo już się zastanawiam nad zamówieniem takiego pudełka, ale jakoś zawsze boję się że twórcy nie trafią w mój gust :)
OdpowiedzUsuńZawsze jest to ryzyko, ale na Chillboxie nigdy się nie zawiodłam, co innego przy boxach innych marek.
Usuń