Wrześniowy Shinybox vs. beGlossy, czyli o tym jak po raz pierwszy wykupiłam 6-miesięczny pakiet


Cześć robaczki,

Przychodzę do Was z nie jedną, a dwoma recenzjami pudełek wrześniowej edycji Shinybox oraz beGlossy. Jest ona troszkę spóźniona ze względu na to, że pudełko Shinybox dotarło do mnie dopiero wczoraj.
W tej recenzji pragnę podzielić się z Wami także moimi osobistymi odczuciami względem tych firm oferujących nam pudełka subskrypcyjne i nieco je porównać.

Przygotujcie się na długi post! Kawa w rękę i jedziemy :)

Zacznę może od Shinyboxa, którego kupuję już od kilku miesięcy, a z przerwami nawet dłużej.


W pudełku znalazły się następujące produkty:


1. Face chart by Shinybox, czyli kilkadziesiąt arkuszy z nadrukowaną twarzą do planowania makijażu. Muszę przyznać, że pierwszy raz spotykam się z takim produktem, ale może jeszcze mało świata widziałam. Ogólnie produkt ciekawy, ale mi się nie przyda. Wolę planować makijaż już na swojej twarzy.
Cena: 20 zł (serio?)

2. Paletka do konturowania twarzy firmy Smart Girls Get More - produkt wymienny z paletką w innym kolorze lub błyszczykiem 3D mix kolorów tej samej firmy. Sądzę, że trafił mi się najlepszy możliwy produkt, ponieważ z błyszczyka byłabym bardzo niezadowolona. Paletki nie miałam okazji stosować, ale jest to kolejny produkt drogeryjny, w dodatku z najniższej półki. Jestem na nie.
Cena: 13,99 zł / paletka;  6,99 zł błyszczyk

3. Wkład cień do powiek Pierre Rene (produkt testowy 1,5 g) - tutaj mam mieszane uczucia, ponieważ jest to produkt dobrej firmy, z pewnością z dużo wyższej półki, jednak mój odcień to perłowy pomarańcz. Nie jestem pewna czy użyję go w swoim makijażu, ponieważ do mojej urody nie pasują takie odcienie. Miejmy nadzieję, że w jakiś makijaż się wpasuje.
Cena: 6,99 zł

4. Baza pod cienie firmy Cashmere, czyli pierwszy produkt pełnowymiarowy, z którego jestem zadowolona, a raczej byłabym zadowolona gdyby nie fakt, że jej termin ważności upływa za 3 miesiące. Długo przymierzałam się do kupna bazy pod cienie i jakoś mi to nie szło, dlatego bardzo się ucieszyłam z tego produktu, jednak nie w sposób go wykorzystać w tak krótkim czasie. Daje to wrażenie, że Shinybox wykupiło produkty hurtowo na wyprzedaży u producenta organizowanej w związku z krótkim terminem przydatności. Ojj, Shiny, tak się nie bawimy.
Cena: 22 zł


5. Mydło antybakteryjne firmy CleanHands - produkt pełnowymiarowy. Tutaj nie będę się rozpisywać, bo większej filozofii nie ma. Na pewno zużyję, jednak nie tego chcemy w pudełkach kosmetycznych, które mają nam oferować nowe produkty do przetestowania. Mydło to jest na poziomie zwykłej pasty do zębów dostępnej w którymś z pudełek dawno temu.
Cena: 6,49 zł

6. Maska do włosów z olejem arganowym firmy Novex. Ten produkt mógłby uratować to pudełko, ponieważ firma jest mi nieznana a maski do włosów są produktami, które szczególnie mnie cieszą, kiedy są dołączone do pudełka. Jej zapach jest przyjemny, delikatny, typowo kojarzy mi się z maskami do włosów. Jednak otrzymałyśmy na prawdę małą próbkę produktu, ponieważ tylko 100 g. Na dłuższe włosy wystarczy na max 3 razy. Cena też nie powala, ponieważ za 1 kg zapłacimy 46,68 zł, czyli cena za 100 g to tylko 4,67 zł.


7. Shimmer Roll firmy Bellapierre, czyli rozświetlający proszek mineralny w kulce. To chyba jedyny produkt bez zastrzeżeń. Jestem ciekawa jak się sprawdzi, ponieważ zamierzam go stosować w swoim makijażu jako właśnie rozświetlacz, obawiam się jednak, że będzie się zbyt bardzo osypywać. Zdam relację w późniejszych postach.
Cena: 60 zł

8. Lakier do paznokci firmy Delia. Zwykły lakier do paznokci, w dobie hybryd niezbyt mi się przyda, w dodatku trafił mi się ten okropny żółto-musztardowy kolor. Nie.
Cena: 6,50 zł

9. Lip Plumber firmy Cougar, czyli błyszczyk optycznie powiększający usta. To produkt dodatkowy, którego otrzymały tylko osoby, których to pudełko było przynajmniej drugim. Jestem sceptycznie nastawiona na działanie błyszczyka, jego zapach nie jest zbyt przyjemny bo ziołowy, a aplikacja też mi nie odpowiada, ponieważ produkt nie posiada aplikatora, musimy wycisnąć zawartość wprost na swoje usta. 
Cena: 70 zł

Upominek: Próbka balsamu firmy Biały Jeleń - pojemność 2 ml. Na pewno zużyję, jednak przy tak małej pojemności, nie jestem w stanie przetestować działania produktu, ale tutaj się nie czepiam bo to tylko upominek.
W pudełku znalazłam także kod rabatowy na 20 zł przy zakupach za 200 zł w sklepie Pakamera. Pewnie się przyda :)

Podsumowując to pudełko:
Tematem przewodnim pudełka była szkoła i faktycznie produkty zawarte w pudełku kojarzą mi się ze szkołą, bo to wtedy zaczęłam swoją przygodę z makijażem i kupowałam równie tanie i kiczowate produkty, takie jak możemy znaleźć w pudełku. Bazę pod cienie zużyję tyle ile będę mogła, potem pójdzie do wyrzucenia. Mini-maska do włosów i paletka do walizki na wyjazdy. Shimmer Roll z pewnością przetestuję, tak jak Lip Plumber i cień Pierre Rene. Wkrótce planuję post z recenzją. Mydło bez szału idzie do łazienki, a lakier do kosza.


Czas na beGlossy wrześniowe:


Na beGlossy zdecydowałam się po kilku nieudanych pudełkach Shinybox. Wykupiłam od razu pakiet 6-miesięczny, ponieważ kilka ostatnich pudełek było całkiem udanych, a ogółem w tych pudełkach możemy znaleźć mniej znane produkty z wyższej półki cenowej i jakościowej.


1. Pierwszy produkt to odżywka do włosów Pantene Pro-V, trzeba przyznać, że jest to produkt drogeryjny, jednak marka Pantene Pro-V oferuje całkiem dobre jakościowo produkty. Wiadomo, wolałabym odżywkę innej mniej znanej firmy, jednak tę na pewno zużyję. Do wyboru były 2 warianty, odżywka nawilżająca oraz chroniąca kolor. Z obu byłabym równie zadowolona.
Cena: 14,99 zł

2. Balsam do ciała szwedzkiej firmy Barnangen - jest to marka kompletnie mi nieznana, więc z przyjemnością przetestuję ten produkt, który dodatkowo cudownie pachnie. Co prawda balsamów obecnie posiadam bardzo dużo, ale powoli idzie do nas zima, więc trzeba odpowiednio zabezpieczyć skórę.
Cena: 34,99 zł

3. Pomadka do ust z peelingiem Sylveco - tego produktu szukałam już wcześniej i miałam zamiar go kupić, na szczęście tego nie zrobiłam i znalazłam go w boxie wrześniowym. Cudowne połączenie pomadki i peelingu do ust. Produkt pięknie pachnie, po zastosowaniu da się wyczuć drobinki peelingu, które po krótkim czasie znikają, a na naszych ustach pozostaje ochronna warstwa pomadki. W pudełku dostępny był 1 z 4 wariantów, u mnie właśnie ten wariant z peelingiem.
Cena: 9,95 zł-10,50 zł



4. Maseczka w płachcie do twarzy firmy Belleza Castillo. Do wyboru było kilka wariantów masek. Śmiałam się, że z pewnością otrzymam maseczkę ze świnką i oto jest 😅 Był to produkt wcześniej ujawniony przez beGlossy stąd podejrzenia :) Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tą firmą, a cena maseczki obiecuje wysoką jakość. Mój wariant to maseczka z kolagenem, więc z pewnością zużyję. Starość nadchodzi wielkimi krokami...
Cena: 16,90 zł

5. Żel do mycia twarzy i ciała Uriage - bardzo cieszę się z tego produktu, mimo że nie jest on pełnowymiarowy. Otrzymałyśmy próbkę o pojemności 50 ml, wcześniej ten produkt był dodawany przez beGlossy w pojemności zaledwie kilku ml, więc była to bardzo dobra decyzja ze strony producenta. Poza tą małą próbką nie miałam okazji testować produktów firmy Uriage, więc z chęcią przetestuję ten nowy żel. Ciekawe czy przebije mojego ulubieńca z GoCranberry.
Cena: 63 zł/500 ml czyli ok. 6 zł.

6. Termiczny lakier hybrydowy NeoNail - nie będę ukrywać, że ten produkt przekonał mnie do zakupienia pudełka i podjęcia subskrypcji u beGlossy. No mania hybrydowa do końca mnie opętała 😆 Był to drugi i ostatni ujawniony produkt - idealne zagranie. Bardzo cieszyłabym się nawet ze zwykłego lakieru NeoNail (marki, z którą beGlossy najwyraźniej nawiązało grubszą współpracę), a tutaj mamy lakier termiczny, o którym marzyłam. Bałam się tylko, żeby nie otrzymać koloru pomarańczowego, na szczęście jednak trafił mi się dość odpowiedni kolor. Mój kolor to Woo Woo, który przechodzi z fioletu w róż. Przy najbliższej okazji z pewnością go przetestuję!
Cena: 29,90 zł

To już wszystkie produkty we wrześniowym beGlossy, czas na podsumowanie:

Pudełko w tym miesiącu po prostu mnie powaliło na kolana, jest przecudowne. Dawno nie byłam tak zadowolona otwierając pudełko subskrypcyjne. Przyznam się bez bicia, że nie kupowałam wcześniejszych pudełek beGlossy, jednak ściśle obserwowałam ich zawartość. W końcu zdecydowałam się na subskrypcję i jak na razie nie żałuję.

Poniżej chciałam jeszcze porównać produkty, ich jakość, cenę i "półkę" z obu pudełek.


Po lewej Shinybox: zwykły lakier drogeryjny za 6 zł, mydło do rąk, które można nabyć w każdej drogerii za 6 zł oraz miniaturowa maska do włosów za 4 zł.
Po prawej beGlossy: termiczny lakier hybrydowy jednej z lepszych marek dostępnych na polskim rynku, cena 30 zł, pełnowymiarowa odżywka do włosów za 15 zł oraz żel do twarzy z wyższej półki.


Po lewej Shinybox: drogeryjna paletka nienajwyższej jakości za 14 zł, baza o 3-miesięcznym terminie ważności, próbka cienia (ok plus za markę), oraz dwa produkty, które są wysoko wycenione, jakość i zastosowanie do przetestowania.
Po prawej beGlossy: maska z kolagenem nowej nieznanej mi marki, pomadka firmy już stosowanej w pudełkach, jednak produkt nie powtarzał się w pudełkach, a do tego mega duża pojemność balsamu szwedzkiej marki Barnangen

Ewidentnie widać, że Shiny idzie w ilość a nie jakość, natomiast beGlossy znacznie stawia na jakość produktów dodawanych w pudełkach.
Da się zauważyć sporą różnicę pomiędzy tymi dwiema firmami. beGlossy stara się dodawać produkty mniej znane, z wyższej półki. Natomiast Shiny wrzuca "zapchajdziury" do swoich pudełek, nie dbając o jakość produktów. Tę jakość można zobaczyć także po samych pudełkach, w których przychodzą produkty a także formy wysyłki. Shiny po dłuższym czasie zrezygnowało z lepiej wykonanych solidnych pudełek na rzecz tańszych i mniej trwałych (większość pudełek u mnie ląduje w koszu, podczas kiedy te bardziej solidne wcześniej przez nich stosowane ciągle mi służą). Co prawda grafiki są na prawdę cudowne, jednak nie zachowają się one na długo z obecną jakością. Ciekawe jest, że pudełka UROKu nadal zachowały swój dawny standard, a te bardziej popularne standardowe Shinyboxy zostały zmienione. BeGlossy na szczęście nie odeszło od swoich solidnych pudełek, które służą mi już długo i oby to się nie zmieniło.
Forma przesyłki Shinyboxów także pozostawia dużo do życzenia, jako dowód może posłużyć Wam ten post, który został opublikowany kilka dni po wysyłce boxów, ponieważ moja paczka została zatrzymana na weekend w jednej z placówek Poczty Polskiej. Podczas kiedy beGlossy stosuje usługi firmy kurierskiej, która przeważnie jest dużo szybsza niż standardowa poczta.

Z Shinyboxa już rezygnuję, po prostu nie zamierzam tracić pieniędzy na produkty drogeryjne, których sama bym nie kupiła ze względu na ich jakość. Nie dziwię się, że sporo osób zrobiło tak samo. Mam nadzieję, że da to do myślenia Shiny i firma wkrótce polepszy jakość swoich boxów. 💩

Wybaczcie mało obiektywną opinię, chociaż przecież o to chodzi w tym blogu, aby przedstawić własną opinię. Jednak szala goryczy się przelała i jak na razie żegnam się z Shiny. Nie wykluczam faktu, że w przyszłości nie będę kupować ich pudełek, na razie jednak czekam na poprawę ich jakości.

Na osłodę przekazuję wam kody rabatowe:

-20 zł przy zakupach za min. 80 zł w Chocolissimo - kod: ShinyBox2017 ważny do końca roku 2017.
-2 kody na darmową dostawę w AuchanDirect na zakupy za min. 150 zł: GLsY09 (ważny do 6.10.17); GLsY10 (ważny do 23.10.17).

Komentarze

  1. Ja swoją subskrypcję Shiny przerywałam po lipcowym pudełku. Patrząc na zawartość sierpniowego I wrześniowego boxa nie żałuję😉 Może się skuszę na grudniowe, bo wtedy lubią dać coś ciekawego.
    Glossy nigdy nie miałam, ale również go obserwuję od dawna. W dwóch ostatnich pudełkach lakiery hybrydowe, gdzie w Shiny cały czas zwykle lakiery - biją tym Shiny na głowę! Ileż można mieć zwykłych lakierów w podobnych odcieniach. Mogliby czasem zaszaleć i wyjść na przeciw klientom, które stosują hybrydy (chociaż i tak by się pewnie znalazły znowu głosy narzekające od tych, które znowu hybryd nie używają-nie dogodzisz😉)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze zrobiłaś :) ja w zeszłym roku liczyłam na coś świątecznego w grudniowym pudełku, ale niestety nic takiego nie było, może w tym roku będzie lepiej :) Co do hybryd i zwykłych lakierów są właśnie podzielone zdania, ale skoro nie potrafią dopasować rodzaju lakieru do każdej klientki indywidualnie, to niech chociaż w jednym pudełku dają zwykły, a w kolejnym hybrydę i każdy będzie zadowolony :)

      Usuń

Prześlij komentarz